cokolwiek

W pociągu

Jazda pociągiem to doskonały sposób, żeby spotkać ludzi odmiennych. We wtorek wylosowało mi się w przedziale dwóch hałaśliwych nastolatków okołomaturalnych, a także 35-latka często jeżdżąca między Warszawą a Berlinem, która w trakcie jazdy odebrała kilka niemieckojęzycznych telefonów. W Kutnie dosiadła się starsza pani, o której umiem powiedzieć tylko tyle, że była przeziębiona, a zmierzała aż do Hamburga.

Nastolatkowie byli po nastoletniemu niezręczni, nie krępowali się też siać kurew na prawo i lewo. Gdy wysiedli, 35-latka pochwaliła ich przed starszą panią, że takie miłe chłopaki. Nieprzypadkowo, bo jeszcze przed Kutnem zdążyli we troje wdać się w błahą, ale zażyłą rozmowę o podróży, diecie i o tym, że kobiety lubią dostawać sernik od Bliklego w prezencie.

Zastanawiam się, czy introwertyczność predysponuje do różnorodności, a przez to pośrednio do poglądów, które premiują różnorodność. Ludzie w pociągach są rozmowni w sposób cokolwiek beztroski. Zakładają, że rozmawiają ze “swoimi”. Potrzeba kontaktu jest równie silna, co dyskomfort wywołany nieporozumiem. Dopatruję się w tym pokusy ujednolicania kodu kulturowego.

Introwertyk tego nie potrzebuje. Introwertyk może się przywitać na początku podróży, spędzić trzy godziny z nosem w książce (czy też w notatkach, bo miałem trochę pracy), na końcu się pożegnać i tyle go widzieli. To utrudnia porozumienie ze “swoimi”, bo ogranicza okazje do rytuałów wspólnoty, takich jak rozmowa o niczym. Jednak kontakty z “obcymi” są ułatwione, bo można dać sobie czas i przestrzeń na oswojenie.


republikacja z: facebook.com/jzwesolowski/posts/596496203865053

Jacek

Prowadzi studio działalności okołogrowej Inżynieria Wszechświetności i tam m.in. pisze więcej o grach. Autor podręcznika Level design dla początkujących. Twórczość Jacka można wspierać na Patronite. → facebook → twitter