Puszcza

Czasami opowiadam o tym, że różne sprawy byłoby łatwiej popychać do przodu, gdyby był na nie (umowny) milion dolarów. Mam tutaj przykład, na czym to polega.

A więc jest grupa wolontariuszy, która jeździ po Puszczy Białowieskiej i dokumentuje wycinki. To jest ważna praca, bo daje nam wiedzę, a wiedza jest pierwszym krokiem do działania, na przykład w tym wypadku ułatwia nam przekonywanie ludzi, że ten proces trzeba powstrzymać. Jeśli sprawa kiedyś zawędruje do sądu, to też będzie jak znalazł. Oczywiście bieganie po lesie i fotografowanie drzew to nie jest takie hop-siup, bo to nie jest park w centrum Warszawy, do którego dojedzie się tramwajem, tylko rozległa puszcza, więc przydaje się odpowiedni sprzęt. Kilka tysięcy złotych robi różnicę między “nie da się” a “udało się”.

Dowiedziałem się o tym projekcie, bo mi wyskoczyła informacja na Twitterze. Projekt wspierają Zieloni i napisali o nim. Dzięki temu teraz ja też o nim wiem i też mogę coś napisać. Przy okazji mogę mu się przyjrzeć i przynajmniej na oko sprawdzić jego wiarygodność (wydaje się, że jest w porządku; zaangażowanie weryfikowalnych organizacji, takich jak Zieloni, niewątpliwie pomaga).

Zwróćcie uwagę ma mechanizm: specjaliści dają know-how i pracę. Organizacje rozpoznają to know-how i dają rozgłos (tzw. “signal boost”). Indywidualny odbiorcy (czyli my) rozpoznają rozgłos i dają pieniądze. Specjaliści biorą pieniądze i wykonują pracę zgodnie ze swoim know-how.

Suma, którą w tym wypadku zbierają projektodawcy, jest dosyć mała, więc tym bardziej warto przyłożyć dźwignię. Ja akurat jestem kompletnie spłukany w tej chwili, więc dorzuciłem tylko 10 złotych, ale wiecie, ziarnko do ziarnka. Na miejsce się nie wybiorę, bo daleko i zarobiony jestem, a poza tym tam są kleszcze, ale za to mogę wesprzeć sprawę zdalnie i dzięki temu też mam w niej swój udział. W ten sposób my, zgniłe mieszczuchy, też możemy dbać o puszczę. 🙂

https://polakpotrafi.pl/projekt/straznicy-puszczy

republikacja z facebook.com/jzwesolowski/posts/652797641568242