kulturaznalezisko

Bezrefleksyjność

Czytam “Automatyzmy i bezrefleksyjność w kontekście wpływu społecznego” Józefa Maciuszka – dosyć krótkie (182 strony) i całkiem przystępne opracowanie tematu wskazanego w tytule. Wywód składa się przede wszystkim z cytowań z omówieniem, tak więc nie jest to praca naukowa, tylko popularyzatorska. Póki co dotarłem do strony 70. Autor pisze przejrzyście, niemniej omawia dość złożone zjawisko i z tego wynika konieczność używania złożonych zdań. Dobrze się czyta, tylko warto się trochę skupić.

Zarówno temat, jak i treść przywodzą namyśl niesławne NLP, które już nawet zostało raz wspomniane w tekście. Jednak to nie jest hochsztaplerski poradnik typu “jak zostać mistrzem wpływu w tydzień”, ale raczej “podręcznik obronny”, pokazujący, na czym opierają się różne tanie sztuczki i co trzeba zrobić, żeby się na nie uodpornić.

Bardzo przypadł mi do gustu motyw przewodni tej książki, kładący duży nacisk na tytułową bezrefleksyjność. Nabieramy się na różne rzeczy, bo nie włączamy świadomości. Wyciągamy wnioski bez angażowania jej, a jedynie z użyciem nawyku, i przez to popełniamy przewidywalne (a więc sterowalne) błędy. Wszystko, czego potrzeba, by się nie nabierać, to zatrzymać się na chwilę i zastanowić, ale to się łatwiej mówi niż robi, ponieważ bezrefleksyjność nie jest usterką umysłu, lecz mechanizmem przystosowawczym. Jest to rodzaj oszczędności, którą umysł czyni po to, by przyspieszyć rozumowanie i zmniejszyć związane z nim wydatki. Żeby pozbyć się bezrefleksyjności, musimy świadomym wysiłkiem przymusić się do zachowania, które umysł odruchowo odrzuca jako nieekonomiczne.

Widzę w tej książce materiał na grę o walorze edukacyjnym. Autor mimochodem czyni wzmianki o sposobach na wytrącanie ludzi z bezrefleksyjności i wszystkie one brzmią obiecująco, ponieważ da się je przełożyć na ćwiczenia, czyli na pętle rozgrywki. Ćwiczenia są doskonałym narzędziem wyrabiania nowych nawyków, na przykład takich, które do pewnych sytuacji kazałyby nam odruchowo przykładać zadumę, a nie pierwsze skojarzenia.

O tym, że przydałoby nam się coś takiego, jestem przekonany od czasu, gdy rząd ogłosił program 500+, a pewna część moich skądinąd lewicowych znajomych rzuciła się do wymyślania, na jakież to hulanki i swawole ciemny lud wyda swoje zasiłki. Tradycyjnie takie reakcje przypisuje się “kawiorowej lewicowości” podszytej pogardą dla mas pracujących i tak dalej. Myślę jednak, że bezrefleksyjność tłumaczy je prościej: po prostu nie lubimy obecnego rządu, więc operujemy nieprzemyślanym założeniem, że wszystko, co ten rząd robi, musi zakończyć się katastrofą. Rozdawanie pieniędzy stosunkowo trudno zepsuć, więc pozostaje nam wiara, że ludzie będą te środki źle wydawać.

Chciałoby się powiedzieć z wyrzutem, że stać nas na więcej, ale to ewidentna nieprawda, bo popełniamy tego typu błędy nagminnie. Najwyraźniej czegoś nam brakuje w dziedzinie nawyków i umiejętności. Autor książki też zwraca na to uwagę i dzieli się spostrzeżeniem, że do bezrefleksyjności jesteśmy rozmyślnie wychowywani. Dobrze wychowane dziecko jest przede wszystkim posłuszne i nieomylne, a więc z konieczności porusza się wyłącznie po utartych ścieżkach myślowych. Na skutek takiego wychowania po prostu nie jesteśmy do myślenia refleksyjnego przygotowani. Potrzebujemy narzędzi, które pomogą nam nabrać w nim wprawy.

Jacek

Prowadzi studio działalności okołogrowej Inżynieria Wszechświetności i tam m.in. pisze więcej o grach. Autor podręcznika Level design dla początkujących. Twórczość Jacka można wspierać na Patronite. → facebook → twitter