cokolwiek

Idea i pieniądz

Ikea to jedyna firma na świecie, która opanowała sztukę spamowania tak, że mam poczucie, że ktoś mi zrobił prezent. Wydaje mi się, że to dlatego, że ikeowy katalog nie jest utrzymany w konwencji gazetki reklamowej, tylko w konwencji magazynu lifestyle’owego. W tym roku poszli z tym o krok naprzód, bo w katalogu pojawiły się artykuły z opiniami, których w poprzednich wydaniach nie widziałem.

Musiałbym upaść na głowę, żeby się rozpisywać o czyjejś reklamie, choćby nawet bardzo sprytnej, ale w tym wypadku warto zwrócić uwagę na wplecioną w reklamę treść, która mi od czasu do czasu imponuje. Ma ona stronę praktyczną i stronę obyczajową.

Po stronie praktycznej w tym roku widzę kilka aranżacji wnętrz wykorzystujących koncepcję wnęki, tutaj oczywiście zrealizowaną za pomocą mebli, to znaczy głównie szaf emulujących wklęsłość ściany. Wnęki są super, powinniśmy mieć ich więcej, i w ogóle mieszkania powinny mieć więcej miejsc do zaszywania się. Bardzo mi odpowiada, że ktoś lansuje tę myśl.

Po stronie obyczajowej zaimponował mi artykuł o gotowaniu razem z dziećmi, który wprost doradza czytelnikowi: “nie poprawiaj dziecka bez przerwy”, “nie złość się, gdy dziecku coś nie wyjdzie”, “nie poganiaj”, “to nie szkodzi, jeśli dziecko się zmęczy albo znudzi”, “bałagan to nie problem”. Gdyby moim rodzicom ktoś to powiedział 30 lat temu, to dziś pewnie umiałbym gotować.

Ikea oczywiście w tym wszystkim dąży do tego, żeby nam sprzedać więcej mebli. Mogłaby jednak równie dobrze robić biznes na ciężkich stołach salonowych i meblościankach w stylu zakopiańskim, a w reklamach odwoływać się na przykład do “tradycji” i “tożsamości”. W Polsce i wielu innych krajach to się ostatnio nieźle sprzedaje. Jednak nawet w przypadku czegoś tak przyziemnego jak mebel, wybieramy: co sprzedajemy, komu sprzedajemy i po co.

Aby dany mebel do czegoś służył, musi istnieć to, do czego służy, a więc określony styl życia. I odwrotnie: spośród różnych stylów życia wybieramy ten, który chcemy obsłużyć meblami. Nie istnieje opozycja między pracą dla pieniędzy a pracą dla idei, ponieważ pieniądz robi ideę, a idea robi pieniądz. Dlatego nie tylko biznes nie jest ucieczką ani wymówką od spraw publicznych, ale wręcz obojętność wobec tych spraw jest złą praktyką biznesową.

W tym sensie gospodarka uspołeczniona jest jedyną możliwą. Zważywszy na to, co się obecnie dzieje na świecie, być może warto oczyścić ten termin z historycznych konotacji i zabrać się za lansowanie bardziej świadomych postaw wśród przedsiębiorców. W końcu przecież nie samymi meblami człowiek żyje.


republikacja z https://www.facebook.com/jzwesolowski/

Jacek

Prowadzi studio działalności okołogrowej Inżynieria Wszechświetności i tam m.in. pisze więcej o grach. Autor podręcznika Level design dla początkujących. Twórczość Jacka można wspierać na Patronite. → facebook → twitter