demonstracje

Raport z demonstracji 14 marca 2016

Jestem zdania, że w taką pogodę jak dzisiejsza, zdecydowanie najgorszą od początku ‪#‎occupyKPRM‬, każdy uczestnik powinien liczyć się za pięciu. Dlatego będę się upierał, że dziś widziałem na miejscu z pięćset osób.

Wyścigu zbrojeń ciąg dalszy: protest dysponuje dużo większym agregatem prądotwórczym i dużo większym rzutnikiem niż na początku. Teraz żadna iluminacja elewacji już nie pomoże i może dlatego dziś już jej nie było. A może faktycznie jest włączana tylko na weekendy? Tak podobno brzmi oficjalna wersja. Obsługa budynku i tak dostała podziękowania za to, że nie utrudnia protestów.

Każde wystarczająco zaawansowane bezhołowie jest nieodróżnialne od spisku, dlatego czasem trudno dojść, co jest tutaj robione na serio, co na pokaz, a co niechcący. Na ogół gdzieś w pobliżu wejścia do KPRM, ale nie przy samych drzwiach, stoi dwóch policjantów i człowiek w burym wdzianku, którego nie rozpoznaję z tej odległości (niewątpliwie jednak jest to uniform, bo widuję ich również w liczbie mnogiej). Jednak gdy kilka dni temu z rana przyjechała TVP, policjanci zbiegiem okoliczności (czyżby?) stanęli w świetle drzwi w pozach zdecydowanie mniej niedbałych. Za to dzisiaj przez dłuższy czas przed drzwiami nie było nikogo.

Nowy rzutnik posłużył dziś do puszczania tweetów spod tagu‪#‎FasadowaDemokracja‬. Znajoma, którą spotkałem na miejscu, zwróciła uwagę niepozbawioną racji, że poczuła się nieco wykluczona, bo nie używa Twittera i zresztą w ogóle Twitter nie jest w Polsce przesadnie popularny.

Ze wszystkich tweetów najbardziej spodobał mi się ten, w którym ktoś zwrócił uwagę, że zamiast dziecka ma wieloletni kredyt. To inna myśl niż hasła wygłaszane tu na co dzień, a przy tym zaproszenie do ciekawej i nieprostej rozmowy o tym, że w Polsce dzieci i mieszkanie to często albo-albo. To za duży temat na jeden akapit we wpisie o czym innym, ale myślę, że sprawny mówca zdołałby omówić go w 5-10 minut. W kwadransie lub czymś koło tego można by zmieścić zwięzłą wymianę poglądów. Słuchałbym.

Przyniosłem dziś ze sobą torbę z podarowanymi przez koleżankę rękawiczkami, czapkami i szalikami. Torba została sprawnie zdeponowana w namiocie służącym najwyraźniej jako przechowalnia śpiworów. Nie wątpię, że dziś cały ten ekwipunek się przyda.

Na marginesie zastanawiam się, czemu moi znajomi są tutaj tak silnie reprezentowani. W zasadzie mogliby urządzać w Alejach Ujazdowskich imprezy urodzinowe, bo wszystkim gościom byłoby po drodze. Większość tych ludzi poznałem 10-15 lat temu, często jeszcze jako użytkowników Usenetu, gdy nikomu z nas się nie śniło, że będą takie partie jak Razem czy Nowoczesna lub takie akcje jak ta. Nadto większość z nich uparcie twierdziła, że polityka jest brudna, wyrażanie poglądów jest atrybutem oszołomów, a oni sami, gdy już zrobi się bardzo źle, po prostu wyjadą. Wielokrotnie zachęcałem ich, że warto się angażować, jednak nigdy nikogo nie przekonałem, być może dlatego, że mój własny “aktywizm” ograniczał się do konfrontacji służbowych w kolejnych miejscach pracy. Potem coś zaszło za moimi plecami i niemal z dnia na dzień okazało się, że jedna połowa znajomych jest w partii politycznej, a druga połowa wspiera pierwszą, na przykład owsianką gotowaną bladym świtem. Widzę w tym nadzieję dla polskiej polityki. Jeżeli wśród moich znajomych mogło zajść coś takiego, to wśród Waszych również.


republikacja z: facebook.com/jzwesolowski/posts/607551239426216

Jacek

Prowadzi studio działalności okołogrowej Inżynieria Wszechświetności i tam m.in. pisze więcej o grach. Autor podręcznika Level design dla początkujących. Twórczość Jacka można wspierać na Patronite. → facebook → twitter