cokolwiek

Gąbka party

No, żeby nie było, że tylko retro, robota i brak snu. W życiu są jeszcze inne ważne rzeczy, na przykład żeby nie było bardzo brudno.

  1. wysypać sobie w środku nocy popielniczkę z całego dnia na kuchenkę. wrzucić fotkę na instagram.

00

  1. po paru tygodniach uznać, że wizualnie przeszkadza. zamówić takie białe gąbeczki u chińczyka.

  2. uznać, że kuchence jednak nie przeszkadza, odsmażać pierogi przez tydzień.

  3. znaleźć w skrzynce awizo i powiesić ku pamięci w niewidocznym miejscu.

  4. po paru tygodniach uznać, że kuchence przeszkadza, bo przykleił się kot.

  5. ostatniego dnia ważności awizo popędzić po paczkę tuż przed zamknięciem poczty.

  6. #gąbkaparty‬!

02

  1. założyć rękawiczki, zmoczyć gąbeczkę wodą i jechane.

  2. jechane.

03

  1. jechane.

04

  1. profit!

05

  1. bonus — nawiązujące do tradycji allegrowej zdjęcie czajnika przed i po. czajnik jest już bardzo stary, więc różnicę widać tylko po jakości odbicia.

06

07

wersja bardziej elabor:

Mam po ojcu, że lubię nieporysowane rzeczy w kuchni oraz mieć tam czysto. Uważam też, że całkiem nieźle zaprojektowałam kuchnię, żeby ktoś inny mi w niej gotował. Niestety, nie nadaje się ona do czyszczenia przez kogokolwiek poza mną. Ktoś mi kiedyś (w dobrej woli) umył kuchenkę ostrą stroną zwykłego zmywaka i do dziś mam spazmy.

Któregoś dnia odkryłam tzw. magiczną gąbkę — i od razu przestałam na nią zwracać uwagę, ponieważ jeśli coś tak się nazywa, to na pewno jest głupie. Ale minęło parę lat, no i kuchenka taka porysowana. Nabyłam egzemplarz testowy gąbeczki, przetestowałam na czajniku, kuchence, framugach, ścianach itd., po czym poprosiłam brata, żeby mi to chemiczno-fizycznie wytłumaczył. Od tego czasu wyznaję i wielbię.

Gąbeczki są wystaczająco twarde na brud, ale nie rysują nawierzchni. Co prawda zużywają się ekspresowo, ale a) nie potrzebują żadnych dodatkowych detergentów do zabawy (i tak zawsze do sprzątania wkładam rękawiczki, bo dbam o dłońki), b) u wspomnianego chińczyka sto sztuk gąbeczek kosztuje coś koło półtora dolca.

(Nie ustaję w moim niespecjalnie tajnym pisaniu książki o adultowaniu dla początkujących (tytuł roboczy), z dzisiejszej przygody mam zatem materiał dowodowy do rozdziału o kuchni).


republikacja z facebook.com/evilkya/posts/1107335622674690

Kaja

Pisze i rysuje na snafu, nagrywa podkast Nerdy Nocą oraz robi dziwne filmy na youtube. Można jej wrzucić pięć złotych na Patronite lub PayPalem. → facebook → twitter