demonstracjepolityka

Koordynacja opozycji

Mam tu przykład praktycznego wyzwania, przed którym obecnie stoi opozycja.

2 grudnia organizowana jest demonstracja w sprawie Trybunału Konstytucyjnego. Zapowiada ją to wydarzenie Facebookowe:
https://www.facebook.com/events/1628632910723891/
Tego samego dnia, w tym samym miejscu, o z grubsza tej samej porze, partia Razem organizuje demonstrację w z grubsza tej samej sprawie. Zapowiada ją to wydarzenie Facebookowe:
https://www.facebook.com/events/524907677667809/
Przewijają się już oskarżenia o zawłaszczanie i konkurowanie, z tym że to, kto rzekomo konkuruje z kim, zależy od tego, z której strony się patrzy i o którym wydarzeniu usłyszało się najpierw. Nie pomaga, że hasła nie są identyczne, choć mają część wspólną.

To jest klasyczny problem z koordynacją w strukturze zdecentralizowanej. Ponieważ opozycja jest zdecentralizowana z natury i niejako o to właśnie chodzi, żeby była decentralizacja, a nie równy krok i chóralny śpiew, to warto się zastanowić, jak ów problem rozwiązywać, bo to się przyda jeszcze bardzo wiele razy.

Więc, po pierwsze, dwa bardzo podobne, ale nie identyczne wydarzenia w tym samym miejscu, czasie i sprawie, to nie jest dobry pomysł, bo tego nie idzie wytłumaczyć osobom postronnym. Trzeba zrobić tak, żeby było jedno. I nie ma, że “my byliśmy pierwsi”, ktokolwiek to był, bo tego naprawdę nikt poza bezpośrednio zainteresowanymi ani nie ogarnia, ani go to nie obchodzi. Im bardziej komplikujemy sprawy, tym wyższy płotek muszą przeskoczyć osoby postronne, żeby zdecydować się na przyjście.

Po drugie, instynkt terytorialny źle podpowiada. Jak się zaczną przepychanki o to, kto kogo zawłaszcza, to się skończy jakakolwiek wspólna sprawa.

Po trzecie, nie będę wskazywał palcem trololo, które tu odchodzi, bo trolle dobrze wiedzą, że o nich mowa, a i tak będą zgrywać niewiniątka. Więc tylko powiem, że trololo ma bardzo krótkie nóżki, bo tak to sobie można “wygrać” pyskówkę w komciach, ale przegrywa się zaufanie milczących obserwatorów.

Jak się można zgrać, żeby każdy ugrał swoje? Są różne sposoby, a ja nie siedzę w sprawie dość głęboko, żeby się wymądrzać, więc podam przykład, jak to może (choć nie musi) wyglądać w ogólnym przypadku:

  • ustalamy, czy ważniejsza jest dla nas część wspólna naszych haseł, czy części osobne; jeśli to drugie, to ktoś się przemawia na inny termin, żeby sobie nie przeszkadzać; jak się nie można dogadać kto, to się rzuca kostką
  • jeżeli jednak część wspólna jest ważniejsza, to scalamy dwa wydarzenia w jedno pod hasłem owej części wspólnej
  • ktoś z zainteresowanych pod tym właśnie wspólnym hasłem organizuje demonstrację; w większości przypadków będzie tak, że im ktoś bardziej bezpartyjny, tym lepiej się nadaje na organizatora, bo wtedy część wspólna jest faktycznie wspólna, a nie od razu pokolorowana na kolor któregoś ze słupków sondażowych
  • pozostali publicznie ogłaszają, że popierają tamtego i że się przyłączają; to jest ten moment, gdy się zstępuje ze swojego ego na swoje IQ, bo trzeba się przyłączyć, niemniej totalnie można dopisać coś od siebie w przypisie (“popieramy tę demonstrację i przyłączamy się do niej, ponieważ uważamy, że…”)
  • aha, no i oczywiście spójna identyfikacja wizualna, bo jak się ludziom to wszystko będzie przewijało w strumieniach, to muszą od razu widzieć, że to jest jedno wydarzenie rozgłaszane przez kilka ośrodków, a nie kilka osobnych wydarzeń
  • na demonstracji zawsze jest kolejka do przemówień; totalnie każdy przyłączający się może dostać swoje 15 minut, żeby wygłosić swoje hasło; te hasła nie muszą się zgadzać ze sobą nawzajem, pod warunkiem że z tych 15 minut każdy poświęci 5 na to, żeby powiedzieć, dlaczego wspiera hasło wspólne i jak jego osobisty cel się z nim wiąże
  • jeśli jest elementarna kultura i elementarny szacunek, to jak najbardziej może wyjść przed publiczność Kowalska i powiedzieć, że uważa, że Podkowiński spieprzył, ale to dobrze, że teraz pomaga posprzątać, a po niej może wyjść Podkowiński i powiedzieć, że uważa, że nie spieprzył, ale nie gniewa się na Kowalską, bo zgadza się, że trzeba posprzątać; dajcie sobie swoje przemówienia do przeczytania i zostawcie trololo w domu
  • a, no i flagi też można przynosić, im więcej różnych tym lepiej, tylko trzeba się upewnić, że wszyscy uczestnicy znają tę samą wersję ustalenia (albo wszyscy przynosimy, albo nikt nie przynosi)

republikacja z: facebook.com/jzwesolowski/posts/561801187334555

Jacek

Prowadzi studio działalności okołogrowej Inżynieria Wszechświetności i tam m.in. pisze więcej o grach. Autor podręcznika Level design dla początkujących. Twórczość Jacka można wspierać na Patronite. → facebook → twitter