Oddolna propaganda
Głupawka w komentarzach pod wpisem znajomego przypomniała mi o rozkosznym przykładzie oddolnej propagandy.
Dwa lata temu w Wielkiej Brytanii powstała urzędowa inicjatywa, zainicjowana i popierana przez tamtejszych rolników, polegająca na przetrzebieniu miejscowej populacji borsuków. Odpowiedzią na to była akcja protestacyjna postulująca, żeby jednak tego nie robić. Przyznam, że nie śledziłem sprawy i nie wiem, na czym stanęło, niemniej w pamięć zapadło mi jedno z nagrań stworzonych przez przeciwników odstrzału:
Dowcip opiera się na znajomości oryginału, ale któż nie zna oryginału! A właściwie dwóch oryginałów, bo linkowany klip jest podwójnym nawiązaniem:
(Queen)
(Badger Badger)
No cóż, prawda jest taka, że całe mnóstwo ludzi nie zna co najmniej jednego z tych źródeł. Być może ktoś z Was właśnie zobaczył “Badger Badger” po raz pierwszy i nie widzi w tym niczego śmiesznego. Innych być może w ogóle nie wzrusza rozmyślny obciach “Flasha Gordona”. Za to dla mnie i wielu moich znajomych to jest dokładnie ten rodzaj absurdu, który nas bawi do łez w krótkiej przerwie między piątą kawą a czwartą nadgodziną.
Kiedy próbuje się coś przekazać ludziom, często trzeba wybrać, czy chcemy trafić do wszystkich po trochu, czy tylko do niektórych, ale za to z przytupem. Przyznaję, że osobiście nawet nie próbowałbym pierwszej opcji, ponieważ nie mam poczucia, że znam i rozumiem “wszystkich”. Wydaje mi się, że postulat różnorodności, który jest bliski zwłaszcza ludziom lewicy, pociąga za sobą konieczność zróżnicowania komunikacji. Inaczej mówiąc, trzeba prowadzić wiele równoległych działań dążących do tego samego celu, ale wyrażających go na różne sposoby.
republikacja z: facebook.com/jzwesolowski/posts/562758470572160