polityka

Nie dotrę na paradę równości

znów nie dotrę (a nawet nie dotarłam, bo piszę to od paru godzin) na paradę równości. mamy z paradą trochę do siebie pecha. ale to nie znaczy, że sprawa jest mi obojętna.

równe prawa — wspólna sprawa. serio.

dla niektórych takie kwestie to jest przedostatnia kategoria odśnieżania, dla innych to naprawdę ważne, jeszcze inni mają swoje koncepcje rozdzielania przywilejów — no, postaw jest sporo.

zatem moja króciutko, bo dziś źle się czuję. (jak się o czymś nie mówi, to nie istnieje).

ludzie są różni i wszyscy jesteśmy ludźmi. życie czasem bywa trudne. równość jest raczej prosta.

zaobserwowałam, że moim prawom: do wolności, do bezpieczeństwa, do równego traktowania (i do dążenia do szczęścia <: ) nie zagraża przyznanie analogicznych praw innym ludziom.

dlaczego? ponieważ prawo jednego człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się prawo innego człowieka.

ja mogę być każdym człowiekiem w poprzednim zdaniu. to ma ciekawe implikacje.

uważam, że równość praw i wobec prawa należy się wszystkim. ba, dla mnie — jako małego kawałka dużego społeczeństwa — płyną z tego liczne korzyści.

czasem zastanawiam się, jakie mam prawa (nazywane czasem przywilejami) i jakich bym nie miała, gdyby np. wylosował mi się inny materiał genetyczny, gdyby nie istniały prawa człowieka albo gdyby do władzy w moim kraju doszli ludzie, którzy uważają, że osoby takie jak ja — z dowolnego powodu, a mam ich w sobie trochę — to nie są tak naprawdę ludzie.


republikacja z facebook.com/evilkya/posts/1109350345806551

Kaja

Pisze i rysuje na snafu, nagrywa podkast Nerdy Nocą oraz robi dziwne filmy na youtube. Można jej wrzucić pięć złotych na Patronite lub PayPalem. → facebook → twitter