Porady babci
Jak to jest, że fantastyka naukowa – w ogóle fantastyka – stała się nagle mniej relewantna? “Polityczny chaos po zastąpieniu Starej Republiki przez Galaktyczne Imperium” czy “Rok Pięciu Królów” robią na mnie mniejsze wrażenie, kiedy wystarczy włączyć TVN, żeby zobaczyć gadające głowy które mówią że nie wiadomo jak będzie. To jest oczywiście troche przerażające, ale jest też trochę ekscytujące (“from the right angle anything is exciting”). Jesteśmy na nieznanych wodach. To ludzi przeraża. Nagle nie wiadomo, co teraz – dotychczasowe mapy tutaj nie sięgają. Ten brak map jest dość straszny, i ludzie czepiają się, mam wrażenie, pierwszej paraleli która im przyjdzie do głowy – a że już są przestraszeni, te paralele rzadko są optymistyczne.
Mam wrażenie, że jedyne co może nam pomóc w sytuacji takiej niepewności, to porady babci: “dobrze jedz, dużo śpij, nie denerwuj się na zapas, ciepło się ubieraj.”
Bo na “miej zawsze kromkę chleba w kieszeni” nie pora, nie teraz i mam nadzieję że w ogóle nie.