Jakie mamy partie konserwatywne
Na początku tego roku pisałem, że jest w Polsce miejsce na nową partię konserwatywną. Wbrew rzeczywistości, nadal tak uważam.
Wyobrażam ją sobie jako ugrupowanie tworzone głównie przez ludzi młodych i niekoniecznie szerzej znanych, wolne zarówno od ciągot autorytarnych PiS-u, jak i problemów wizerunkowych PO. Chciałbym, żeby taka partia powstała, ponieważ chciałbym móc się kulturalnie nie zgadzać z kimś, kto, patrząc na świat oczami konserwatysty, miałby do powiedzenia coś interesującego i odkrywczego.
No cóż. Pomarzyć zawsze można, zwłaszcza wbrew rzeczywistości.
Tymczasem jednak mamy w Polsce partię autorytarno-konserwatywną (PiS), partię libertariańsko-konserwatywną (Korwina, przepraszam, nie nadążam za zmianami nazw), partię liberalno-konserwatywną nr 1 (PO), partię liberalno-konserwatywną nr 2 (Nowoczesną), a teraz także partię po prostu konserwatywną (UED). Trochę zazdroszczę wyborcom konserwatywnym w średnim wieku, bo mają zaiste szeroki wybór partii stworzonych specjalnie dla nich. Trochę współczuję wszystkim innym, w tym sobie, bo dobrej polityki z tego zestawu nie będzie.
Nie bardzo rozumiem, na czym UED chce zbudować swoją pozycję. Nie wydaje się, żeby mieli poważną możliwość oddziaływania na młodzież, bo ich skład osobowy to, mam wrażenie, wyłącznie ludzie z poprzedniej epoki. Nie spodziewam się też, żeby mieli pieniądze potrzebne do tego, żeby się lansować, albo ludzi potrzebnych do tego, żeby coś zdziałać w terenie.
Zważywszy że Kijowski zrobił sobie wymowną fotkę z Wałęsą i działaczami nowej partii, zastanawiam się, na ile potrzeby polityczne UED będą wpływać na działania KOD. Wydarzenia z tego tygodnia sugerują, że raczej bardziej niż mniej. UED nie musi być partią narodowców, ale musi powalczyć o tych samych zwolenników, co narodowcy. Niedawne wypowiedzi Kijowskiego idealnie się w tę potrzebę wpisują. Jeśli jednak ktoś w UED sądzi, że KOD posłuży im jako de facto oddolna przybudówka, to myślę, że się mocno przeliczy. Nie można być jednocześnie politycznym i apolitycznym, partyjnym i ponadpartyjnym.
Jest możliwość (mało prawdopodobna, bo to jednak są ludzie obecni w polityce od dawna, nie mogą być aż tak naiwni), że UED ma być właśnie taką nie-partią, która żywi wszystkie poglądy naraz i żaden w szczególności. To byłaby zaiste malownicza kompromitacja, ale polityka to coś więcej niż widowisko, więc miejmy nadzieję że do niczego takiego nie dojdzie.
Jeżeli w ogóle da się pogodzić działanie w konkretnym kierunku politycznym z działaniem w ponad-politycznej sprawie, to jedyną osobą w Polsce, która ma do tego wystarczająco dużo wiarygodności, charyzmy, taktu i skuteczności politycznej, wydaje mi się Barbara Nowacka. To Nowacka powinna była rok temu zostać szefową KOD-u, czy też jakiejś podobnej organizacji, która powstałaby, gdyby to Nowacka ją rozkręcała. Teraz jest już chyba na takie rzeczy za późno, ale cóż, pomarzyć można.
republikacja z facebook.com/jzwesolowski/posts/728074194040586