Gunnerside
Dzisiaj wypada siedemdziesiąta piąta rocznica Operacji Gunnerside, rajdu norweskich komandosów na hydroelektrownię Vemork. Rajd ten, uznany przez SOE za najskuteczniejszą operację sabotażową drugiej wojny światowej, praktycznie uniemożliwił Trzeciej Rzeszy produkcję ciężkiej wody, a w konsekwencji – zbudowanie działającego reaktora atomowego.
Niemiecki program badań jądrowych, mimo licznych samodzielnie wygenerowanych problemów, stanowił duże źródło zmartwień dla Aliantów, którzy wiedzieli o nim już od sierpnia 1939 roku. Jednym ze sposobów utrudnienia pracy niemieckim fizykom było utrudnienie im zbudowania badawczego reaktora jądrowego. Niezbędnym elementem reaktora jest moderator – materiał spowalniający neutrony powstające podczas reakcji jądrowej. Na początku lat czterdziestych fizycy znali zasadniczo dwa materiały nadające się na moderator: grafit i ciężką wodę. O ile grafit można wziąć skądkolwiek, o tyle jedyna instalacja produkująca ciężką wodę znajdowała się w Norwegii – zajętej przez nazistów w 1940 roku.
Nie można było tego tak zostawić. Akcje sabotażowe prowadzone przez lokalne podziemie nie wystarczały, i Brytyjczycy postanowili podejść do sprawy poważnie. W październiku 1942 roku zrzucono na spadochronach czterech norweskich agentów, którzy mieli rozpoznać teren i przygotować miejsce dla zasadniczej operacji – desantu szybowcowego, który miał umieścić trzydziestu komandosów praktycznie w samej elektrowni. Zła pogoda i problemy techniczne sprawiły, że szybowce zgubiły się, przymusowo lądując gdzie popadło, zaś komandosi zostali ujęci i rozstrzelani przez Gestapo. Pierwsze podejście zakończyło się fiaskiem, a Norwegów z pierwszej grupy czekała ciężka zima w górach.
Drugie podejście było mniej spektakularne, ale za to skuteczniejsze: w połowie lutego 1943 roku w okolicy Vemork zrzucono na spadochronach jeszcze sześciu Norwegów wyszkolonych przez SOE. Po kilku dniach poszukiwań obie grupy spotkały się i zaczęły planować akcję. W nocy z dwudziestego siódmego na dwudziestego ósmego komandosi przeniknęli na teren elektrowni (pokonując głęboki na dwieście metrów wąwóz, lodowatą rzekę i omijając licznych strażników), zaminowali zbiorniki i urządzenia do produkcji ciężkiej wody, po czym ulotnili się, zanim ładunki zaczęły wybuchać.
Rajd zniszczył cały zapas ciężkiej wody (prawie pięćset kilo) i zatrzymał produkcję na kilka miesięcy. Wszyscy uczestnicy akcji wymknęli się Niemcom – połowa grupy przedostała się do Szwecji (czterysta kilometrów na nartach), a połowa pozostała w okolicy i wspierała norweski ruch oporu.
Więcej: