Sabotaż!
Nie, nie mieliśmy wizyty tajemniczej ręki.
Sabotaż kojarzy się spektakularnie – z wybuchami, zatrzymanymi zakładami przemysłowymi, sparaliżowanym transportem. Słownikowa definicja jest jednak inna: według SJP sabotaż to “walka z wrogiem lub protest poprzez uchylanie się od pracy, wadliwe jej wykonywanie, psucie urządzeń.” Samo słowo wzięło się od francuskiego “saboter”, dosłownie “chodzić hałaśliwie”, w przenośni “sknocić, sfuszerować”. Potoczne wytłumaczenie genezy słowa – od sabotów wrzucanych w krosna – mimo że romantyczne, nie ma poparcia w etymologii.
Sabotaż był – i nadal jest – narzędziem dysput pracowniczych i oporu wobec okupanta. Podczas drugiej wojny światowej ruchy oporu w całej okupowanej Europie zajmowały się sabotażem i dywersją. Po wojnie w krajach demokracji ludowej mogliśmy dzięki temu obserwować spiralę paranoi organów bezpieczeństwa państwowego, które w każdym wypadku przemysłowym szukały sabotażysty i dywersanta. Nierzadko znajdowały – a w Polsce tzw. mały kodeks karny z 1946 roku za sabotaż (“niszczenie lub czynienie niezdatnym do użytku zakładów bądź urządzeń użyteczności publicznej bądź komunikacji publicznej, bądź urządzeń służących obronie państwa, uniemożliwianie lub utrudnianie prawidłowego działania urządzeń [wymienionych wyżej]”) przewidywał od trzech lat do kary śmierci włącznie.
Jeśli spojrzeć na definicję – czy to słownikową, czy ludowego kodeksu karnego – widać od razu, że sabotaż to działalność potencjalnie subtelniejsza od podkładania bomb czy strajków, a nierzadko bardzo skuteczna. Dlatego też pozostaje wciąż w sferze zainteresowań wojska i aktywistów: jeśli uda się dotrzeć do materiałów szkoleniowych, można w nich znaleźć wiele ciekawych smaczków. Wydany w 1944 przez OSS poradnik prostego sabotażu zawiera wiele potencjalnie przydatnych porad: a także sporo zaleceń doskonale znanych dzisiejszej biurowej klasie średniej:
Nalegaj na używanie “właściwych kanałów”. Nigdy nie zezwalaj na naginanie procedur w celu przyspieszenia decyzji.
W miarę możliwości przekierowywuj wszystkie sprawy do komitetów i grup roboczych, dla “dalszych studiów i rozważań”. Postaraj się, aby komitety były jak największe – nie mniejsze niż pięć osób.
Uczestnicząc w zebraniach zalecaj “rozwagę”. Bądź “ostrożny”. Kładź nacisk na rozsądek i unikanie pośpiechu, z którego przecież mogą wziąć się późniejsze kłopoty.
Zwołuj zebrania, kiedy do zrobienia jest ważna praca.
Instruując nowego pracownika, udzielaj niekompletnych lub mylących informacji.
Miłej lektury. Mały Sabotaż