Amerykański klakierzy
Anglojęzyczny artykuł o amerykańskich klakierach. Zastanawiam się, czy przedsiębiorca w nim opisany wynająłby swój tłum polskim partiom, a jeśli tak, to którym. Wydaje mi się, że PiS by się jeszcze załapał, ale Kukiz już niekoniecznie.
W artykule znalazłem też ciekawostkę, mianowicie wynajęty klakier zarabia od 10 do 20 dolarów za godzinę, czyli od 40 do 80 złotych. Stawka zależy od lokalnych kosztów życia, dlatego nie sądzę, że w Warszawie przekroczyłaby 25 złotych za godzinę. Zawodowy klakier zarobiłby więc na udziale w demonstracji najwyżej 100 złotych, a nie 400, jak to insynuowano przed kilkoma miesiącami.
Wyobraźnia podpowiada, że nietrudno byłoby znaleźć przedsiębiorcę o jeszcze mniejszych skrupułach niż bohater reportażu, zaś w przestrzeni wirtualnej organizacja sztucznego tłumu jest znacznie łatwiejsza niż w przestrzeni pierwotnej.
story.californiasunday.com/crowds-on-demand
republikacja z: facebook.com/jzwesolowski/posts/620586264789380