kultura

Książki na zlecenie

PWN oprócz tego, że wydaje “swoje” książki, przyjmuje również zlecenia. To znaczy: przychodzi autor z książką, mówi: “wydajcie mi to” i PWN wydaje.

Dopóki nie zaczną przyjmować zleceń na wydawanie tzw. świrologii, myślę że taka praktyka jest w porządku, chociaż jako czytelnik mam poczucie, że książka, na którą PWN nałożył swoje logo, bo ktoś sobie kupił ten przywilej, nie jest tym samym, co książka, na którą PWN nałożył swoje logo, bo w jakimś sensie wziął za nią odpowiedzialność.

To, co nie jest w porządku, to traktowanie książek “na zlecenie” po macoszemu. W czytanej właśnie przeze mnie książce, wydanej “na zlecenie” przez PWN, znalazłem już 8 błędów gramatycznych i ortograficznych na 62 stronach. Póki co najbardziej uroczym jest słowo “Hiszpańii” (aż szkoda, że nie “Hiszpañii”).

(dla porządku, z pewnością autor tej książki wie, jak się pisze “Hiszpania” w dopełniaczu, ale pewna liczba błędów jest nieuchronna, gdy się ma do napisania 450 stron maczkiem; od tego w profesjonalnym wydawnictwie jest korekta, żeby takie rzeczy wyłapywać)


republikacja z facebook.com/jzwesolowski/posts/631776423670364

Jacek

Prowadzi studio działalności okołogrowej Inżynieria Wszechświetności i tam m.in. pisze więcej o grach. Autor podręcznika Level design dla początkujących. Twórczość Jacka można wspierać na Patronite. → facebook → twitter