Z pamiętnika przedsiębiorcy: czego się nauczyłem
Rzeczy, których najprawdopodobniej nigdy nie miałbym potrzeby się nauczyć, gdybym pewnego dnia nie postanowił zostać samodzielnym autorem gier komputerowych:
- zarządzanie skrzynką e-mailową
- konstruowanie formularzy i ankiet
- multitasking
- mój NIP
- sporządzenie umów
- wystawianie faktur
- pożyczanie pieniędzy (od innych)
- upominanie się o rzeczy od ludzi, którzy zawalili termin
- proszenie ludzi o przysługi
- niezobowiązujące pogaduszki na konferencjach branżowych
- przemawianie przed publicznością
- wymienianie wizytówek
- robienie SWOT-ów
- kalkulowanie cen
- konstruowanie modeli monetyzacji produktu
- doliczanie marż
- projektowanie gier “pod budżet”
- pisanie maili do zupełnie obcych ludzi, którzy nie są mi nic winni, a nadto prawdopodobnie mają mnie w dupie
- kiwanie głową i patrzenie z życzliwym uśmiechem na osobę, która mi z zimną krwią wciska rozbój w biały dzień, który z niejasnych przyczyn nazywa “ofertą biznesową”
- przepraszanie ludzi za rzeczy, o których wiem doskonale, że zupełnie nie miałem na nie wpływu, ale oni tego nie wiedzą i to właśnie mi zaufali w danej sprawie, więc ode mnie oczekują wyjaśnień
- wypełnianie formularzy podatkowych innych niż PIT
- pisanie tekstów reklamowych
- pisanie shameless plugów
- przygotowywanie akcji promocyjnych i wizerunkowych (z budżetem 0 zł)
- nadawanie kurierem przesyłek
- nadawanie kurierem czterdziestu przesyłek naraz
- pisanie shameless plugów, od których ludzie nie zaczynają mnie hurtowo odobserwowywać
Praca twórcza kształci i wyrabia charakter!
republikacja z facebook.com/jzwesolowski/posts/655747941273212