Piękne Wizje Przyszłości
Na Twitterze Paweł Dembowski podsunął wypowiedź Jana Sowy, który powiedział:
Czy powinna być lewicowa polityka historyczna? To tak jak pytać czy powinna być lewicowa bomba atomowa. Polityka historyczna sama w sobie jest czymś raczej konserwatywnym. Zamiast tego lepiej tworzyć politykę futurologiczną.
Słowo “futurologiczna” wywołało u mnie kaskadę skojarzeń: przypomniały mi się przedwojenne manifesty i powojenne “utopijne science-fiction”, które wierzyło, że rozum ludzki i postęp techniczny sprowadzą na świat szczęśliwość. Wiecie, awionetka w każdym garażu, myślące komputery robiące za nas pranie, ruchome chodniki i tym podobne. Strasznie to było naiwne, ale intencja była szczera.
Można się dziś z tych fantazji śmiać, ponieważ często opierały się na bardzo powierzchownym rozumieniu zjawisk społecznych i nauki. Jednak wyrażona w nich wiara w możliwość kreowania lepszej przyszłości wydaje mi się cenna i bardzo potrzebna w dzisiejszych czasach.
Stąd pomysł na album wzorowany raczej na czytankach i elementarzach niż na folderach reklamowych. Tytuł albumu: “Piękne Wizje Przyszłości”. W środku dwie części: “Marzenia” i “Wdrożenia”.
W części “Marzenia” – seria rozkładówek, z których każda zawiera piękną, kolorową, dwustronnicową ilustrację dopasowaną do krótkiego tekstu objaśniającego wybrany aspekt Pięknej Przyszłości:
- w świecie przyszłości praca nie będzie kwestią przetrwania,
- w świecie przyszłości wygasną spory religijne,
- w świecie przyszłości będzie nadwyżka energii,
- w świecie przyszłości nie będzie korków
i tak dalej.
Wszystko to utrzymane w tonie bezczelnie optymistycznym, jak z pocztówki. Jawne wyzwanie dla wyuczonego cynizmu.
Oczywiście taka treść wprost zaprasza do złośliwej krytyki. Ale tu niespodzianka: wszystko opiera się na realnych danych i badaniach. Za poetyckim językiem kryją się autentyczne programy, już dzisiaj przemyślane i postulowane na serio. Każde słowo zważone po trzy razy i wplecione w dane Marzenie z chirurgiczną precyzją.
Stąd część druga, “Wdrożenia”. Również złożona z rozkładówek, ale tym razem nieco więcej tekstu w dwóch kolumnach, wygłaszanego już przez konkretną osobę. Po prawej stronie, zamiast ilustracji – duże zdjęcie tej osoby przerobione na malunek utrzymany w tym samym stylu co ilustracje Marzeń. Tekst podpisany. Wypowiedzi w tej części są nieco bardziej przyziemne, konkretne, a ich wspólny motyw przewodni brzmi “podoba mi się idea ze strony XX i WIEM JAK JĄ ZREALIZOWAĆ”.
Podział treści – niekoniecznie 1:1. Nie staramy się udowodnić, że na wszystko mamy odpowiedź, tylko pokazać, że takie odpowiedzi można i należy formułować. Że marzenie nie jest fantazją i bajaniem dla dzieci, tylko rzeczą jak najbardziej praktyczną i potrzebną, ponieważ to z marzeń wynikają wdrożenia.
Zadanie na szóstkę: sprowokować parodie. To by było zwycięstwo, ponieważ żeby zrozumieć parodię, trzeba zrozumieć przekaz parodiowany, a to znaczy, że trzeba się z nim zapoznać.