Porzucone piramidy
To nie Egipt — to Północna Dakota.
Na zdjęciu widać radar naprowadzania rakiet przeciwbalistycznych systemu Safeguard, którego jedyne stanowisko oddano do eksploatacji pod koniec września 1975 roku, a zamknięto na początku lutego roku następnego.
Safeguard był ostatnią iteracją rozpoczętego jeszcze w latach 50. amerykańskiego programu rakietowej obrony przeciwbalistycznej.
Nike → Nike Zeus
Kiedy rozpoczynano prace, system — nazywający się wtedy Nike — miał bronić całego terytorium Stanów Zjednoczonych. Projektanci zakładali, że trzeba będzie zatrzymać garść wrogich rakiet, góra kilkadziesiąt sztuk. Bardzo szybko okazało się jednak, że radzieckich pocisków może być więcej – dużo więcej. Co więcej, przezwyciężanie licznych i często zaskakujących problemów przechwytywania rakiet balistycznych okazało się być dużo, dużo droższe niż konstruowanie kolejnych rakiet. Ekonomia znacznie faworyzowała napastnika.
Przyszłość systemu obrony przeciwbalistycznej, teraz pod nazwą Nike Zeus, wyglądała raczej czarno – ale w międzyczasie stał się on kwestią polityczną. Ówczesny kandydat na prezydenta, John F. Kennedy, uczynił obronę przeciwrakietową jednym z elementów swojej kampanii. Po wygranych wyborach w 1960 roku niespecjalnie miał opcję wycofania się z budowy programu. Nie pomagał fakt, że amerykańska armia reklamowała system w prasie popularnej, co wygenerowało silne poparcie dla idei wśród populacji, a kontrakty na produkcję jego elementów rozrzucono po prawie czterdziestu stanach.
Kennedy, nawiasem mówiąc, był zafascynowany kontrowersjami wokół programu Nike Zeus. Spędził nad materiałami tyle czasu, że ludzie, którzy doradzali mu w tej kwestii — w tym takie mózgi jak Edward Teller — musieli się dokształcać, żeby dorównać mu poziomem wiedzy.
Ekonomia efektywności była jednak nie do przeskoczenia, zatem planowany Nike Zeus został ograniczony najpierw do ochrony dwunastu wybranych obszarów miejskich, a potem zredukowany do programu badawczego Nike X, który szukał jakiegoś sposobu zwiększenia skuteczności i zmniejszenia kosztów.
Nike Zeus → Nike X
Szybko okazało się, że taki sposób istnieje – jeżeli obniżyć pułap przechwycenia z ponad 150 km (jak miał to robić Nike Zeus) do kilkunastu albo i mniej, to sama atmosfera, gęsta już na tak małej wysokości, znacznie ograniczy skuteczność środków ogłupiających radary. Innymi słowy, przechwytując wrogie głowice późno, zamienia się problemy fizyczne na problemy obliczeniowe i materiałowe: trzeba błyskawicznie wyliczyć rozwiązanie ogniowe dla przeciwrakiety, a potem dostarczyć ją w okolice wrogiego pocisku, a wszystko to w ciągu sekund.
Jednak te problemy, w odróżnieniu od fizycznych, są rozwiązywalne.
Efektem programu badawczego Nike-X była rakieta Sprint:
Startująca z przyspieszeniem 100 g osiągała dziesięciokrotną prędkość dźwięku w ciągu pięciu sekund, rozgrzewając się przy tym do 3500°C (dlatego na filmiku rakieta świeci). Całe przechwycenie miało trwać maksymalnie piętnaście sekund.
Brzmiało to wszystko dobrze, ale system mający bronić miast musiał być bardzo skuteczny: 90-95% przechwyconych głowic było minimum projektowym. To wymagało wielu rakiet, co – oczywiście – było drogie. Ocenia się, że podstawowy system wymagałby około 7 tys. Sprintów, kosztował około trzystu miliardów (dzisiejszych) dolarów – i nadal chroniłby co najwyżej 70% populacji.
Do tego jeszcze wkrótce okazało się, że planując obronę, trzeba uwzględnić możliwość umieszczenia więcej niż jednej głowicy jądrowej na rakiecie międzykontynentalnej. Amerykanie sami nad tym pracowali w celu przebicia się przez radziecki system obrony przeciwbalistycznej, więc musieli założyć, że Rosjanie tak samo wyposażą swoje rakiety. Znacząco zwiększało to liczbę celów, a więc poziom trudności.
Nike X → Sentinel
Amerykańska administracja — już kolejnego prezydenta, Lyndona B. Johnsona — znalazła się między młotem a kowadłem. Z jednej strony ekonomia jasno wskazywała, że system przeciwbalistyczny rozpostarty nad całymi Stanami Zjednoczonymi będzie upiornie drogi i niespecjalnie skuteczny. Z drugiej strony Rosjanie budowali własny, więc Ameryka nie mogła zostać z tyłu. Rozwiązaniem okazał się chiński program jądrowy.
W 1967 roku Chińska Republika Ludowa zdetonowała pierwszą bombę wodorową, stając się tym samym zagrożeniem dla Stanów Zjednoczonych. Jednak w odróżnieniu od Rosjan była zagrożeniem, z którym ograniczony system przeciwbalistyczny był w stanie sobie poradzić. Departament Obrony ogłosił budowę “zorientowanego na Chiny” systemu Sentinel.
Sentinel był systemem niejako dwuczęściowym: jego główną siłą uderzeniową były rakiety dalekiego zasięgu Spartan, zmodernizowane z programu Nike Zeus, oraz Sprinty odziedziczone po programie Nike-X, które służyły tu jako rakiety ostatniej szansy, broniące baz oraz przechwytujące to, co przepuściły Spartany.
Planowano budowę siedemnastu baz, które dzięki dalekiemu zasięgowi Spartanów miały chronić całe Stany Zjednoczone przed ograniczonym atakiem rakietowym — czyli przypadkowo odpaloną rakietą albo atakiem państwa innego niż Związek Radziecki. Niestety, osoba odpowiedzialna za rozmieszczenie baz zrobiła absolutnie fatalny błąd: wybrała miejsca rozpoznane już dla systemu Nike-X.
Czemu był to błąd? Otóż rakieta Sprint (zgodnie z założeniami programu Nike-X) miała 40 km zasięgu. Zatem jeżeli chciało się Sprintami bronić miast, ich bazę trzeba było zbudować praktycznie na przedmieściach. Wykorzystanie tych samych miejsc dla systemu Sentinel oznaczało umieszczenie pod miastem 30 Spartanów, każdego z pięciomegatonową głowicą wodorową, 16 Sprintów, każdego z kilkukilotonową głowicą neutronową, i na dokładkę wielkiego radaru naprowadzania.
Nietrudno zgadnąć, jak na ten pomysł zareagowała opinia publiczna. Obrona przeciwbalistyczna miasta brzmi dobrze do momentu, w którym masz praktycznie w swoim ogródku bazę rakiet razem z jej potencjałem na wypadek atomowy, ogromny radar, który samym swoim wyglądem powoduje raka, oraz stoisz przed perspektywą niszczenia wybuchami atomowymi wrogich rakiet na wysokości kilku kilometrów nad Twoją głową.
Sentinel → Safeguard
Pierwszą bazę Sentinela zaplanowano pod Bostonem, jakieś 19 km od centrum. Prace budowlane rozpoczęły się we wrześniu 1968 r. W lutym następnego roku protesty osiągnęły taką skalę, że nie tylko powstrzymały budowę, ale wymusiły reewaluację całego programu. Zmianie uległy nazwa, lokalizacje baz oraz zakres całego programu. Miał on teraz chronić (ang. Safeguard) amerykańskie wyrzutnie pocisków balistycznych. Uzasadnienie było proste: ochrona miasta powinna być doskonała, natomiast ochrona bazy rakietowej tylko na tyle dobra, żeby dało się wyprowadzić z niej uderzenie odwetowe zdolne do starcia napastnika z mapy.
Ostatnim gwoździem do trumny Safeguarda był podpisany w 1972 r. układ o pociskach przeciwbalistycznych (ABMT), który ograniczał Stany Zjednoczone i Związek Radziecki do dwóch baz przeciwrakietowych, a potem tylko do jednej. Ponieważ prace nad kompleksem w Północnej Dakocie były już zaawansowane, Amerykanie postanowili dokończyć jej budowę — i zamknąć ją po niespełna pięciu miesiącach od uruchomienia.
Historia strategicznych systemów przeciwbalistycznych nie kończy się tutaj. Potem były jeszcze Gwiezdne Wojny, a po jednostronnym wycofaniu się Stanów Zjednoczonych z układu ABMT także GBMD — “tarcza antyrakietowa”, której element mieliśmy mieć w Redzikowie.
*
Rosjanie, nawiasem mówiąc, wybudowali swój system przeciwrakietowy — wokół Moskwy. Uruchomiony w 1972 r. system A-35 wyposażony był w rakiety dalekiego zasięgu A-350, które były mniej więcej funkcjonalnym odpowiednikiem Zeusów, razem z wszystkimi ich brakami. System A-35 działał do 1995 roku, kiedy to został zastąpiony przez nowszy system A-135, działający z grubsza podobnie do Sentinela.
A-135 pozostaje w gotowości do dzisiaj. Spekuluje się, że jest w stanie zatrzymać jeden-dwa nowoczesne pociski międzykontynentalne albo kilkanaście rakiet średniego zasięgu.
Zdjęcie główne: radar naprowadzania i kominy podziemnej siłowni (zdjęcie (c) prawdopodobnie Benjamin Halpern, biblioteka Kongresu USA, via Wikipedia).