Cisza przed burzą, 18 lipca 2017, 12:23
Pałac prezydencki, 12:23 – wycieczka z rosyjskojęzyczną przewodniczką; grupa turystów rozmawiająca po hiszpańsku; dziennikarz Polsatu nagrywający na tle pałacu puentę jakiegoś materiału. Na wjeździe jeden mundurowy, poza tym brak obstawy. Mam zresztą poczucie, że obstawa pałacu jest na pokaz, bo tłum się na policjantach i tak nie zatrzyma, natomiast na płocie za pomnikiem – owszem.
Sejm, 12:41 – roześmiana ekipa TVP; kilkanaście osób słuchających transmisji debaty; około 30 osób rozwijających właśnie wielką flagę. Czuje się nastrój przygotowania. Organizatorzy proszą, żeby koniecznie przynieść własne flagi. Policjanci rozstawieni co metr zaraz za barierkami. Pojawił się też drugi kordon stojący przy samym krawężniku, tak że nie można już wejść na jezdnię. Jeszcze parę takich łańcuszków i w ogóle wypchną ludzi na Ujazdowskie.
Niedaleko wejścia na teren – tego, z którego korzystają goście (czy też, chwilowo, nie korzystają, bo w Sejmie trwa Stan Wojenny) – grupka protestujących spiera się ze starszym panem. Argument starszego pana: demokracji w Polsce nigdy nie było, bo “Bolek” sprzedał Polskę. Nie przyszło mi wystarczająco szybko do głowy, czy to oznacza, że demokracji nie było również rok temu, miesiąc temu i teraz, a “Bolek” sprzedał Polskę Kaczyńskiemu.
W drodze powrotnej uderzyło mnie, że to zawsze są starzy ludzie. KOD to są starszy ludzie. PiS to są starzy ludzie. Czasami tylko trafi się dziecko któregoś z tych ludzi, bo polityka w Polsce to zajęcie, które się dziedziczy po rodzicach.
Starzy ludzie podzielili się na dwa bloki i na zmianę wchodzą w role PRL-owskiego rządu i PRL-owskiej opozycji. To jedyne role, które znają. Wszystko, co PiS wygaduje i wyprawia w tej chwili, nie jest motywowane podłością, głupotą czy żądzą władzy, tylko faktem, że tak było w PRL. Oni nawet nie wiedzą, że to robią. To jest po prostu cały ich świat. I żeby była jasność, KOD-u też to dotyczy. KOD jest przecież jawnym nawiązaniem do KOR.
Nie jest wcale powiedziane – a nawet szczerze wątpię – że gdyby się zamienili pozycjami, to by było tak samo, tylko z przeciwnym znakiem. Ale przypomnijcie sobie rządy PO; te ich przekręty i przekręciki. Przypomnijcie sobie skok na Trybunał Konstytucyjny, który później PiS-owi posłużył za casus belli. Tak działa ktoś, kto szczerze wielbi europejskie rekwizyty i slogany, ale wciąż myśli w PRL-owskich kategoriach i przykłada do Europy PRL-owską miarę.
A my, ludzie za młodzi na PRL, dajemy się w to wszystko wkręcać naszym rodzicom.
Przypominam sobie w tym momencie polityczną ewolucję moich rodziców i nagle dociera do mnie, że poza rządem i antyrządem mamy jeszcze milczącą większość. Ja PRL za bardzo nie pamiętam: recytowało się jakieś wierszyki na akademiach, stało się w kolejkach po cukier, a religia była w kościele, który był fajniejszy niż szkoła. Ot, strzępy wspomnień ośmiolatka. Oceniam więc PRL po tym, co mi przekazali rodzice i wykreowana przez ich pokolenie kultura. Bareja. Alternatywy 4. Absurdalny humor kabaretów. Herbata z cukrem i plasterkiem cytryny pita z takich malutkich szklanek w plecionych koszykach. Powtarzane przy różnych okazjach stwierdzenie “my jesteśmy apolityczni”.
Dla pokolenia moich rodziców PRL to był odmęt absurdu. Złapać się czegoś, zamknąć oczy, nie wychylać się i może jakoś to będzie.
A my, wychowani przez naszych rodziców, przywykliśmy traktować Polskę jako absurd. My też daliśmy się wkręcić i też odtwarzamy PRL swoją bezczynnością.
Powiem wprost: ja nie chcę być ani PRL-owskim rządem, ani PRL-owskim antyrządem, ani PRL-owską widownią. JA CHCĘ ŻEBY BYŁO MIŁO I NORMALNIE. Jest rzeczą nad wyraz niezbędną, abyśmy my wszyscy, Niewychowani przez PRL, teraz właśnie, niezwłocznie podnieśli głos. Mówmy cokolwiek – wszystko, co nam przyjdzie do głowy. Ale mówmy głośno, mówmy po swojemu, kreujmy własne role. Bądźmy kimś innym, niż nam się każe. Absolutnie najważniejsze jest to: bądźmy, mówmy, róbmy, bo bez tego znowu będziemy tylko widownią.
Muszę dziś jeszcze odwiedzić cudze koty i odbyć spotkanie ze współpracownicą, ale poza tym w miarę możliwości będę na mieście w sprawach politycznych. Tylko niech nikt mi już nie zawraca głowy “Bolkiem”.