Krótka pamięć, długa pamięć
Głęboko pod oceanem płyty tektoniczne przesuwają się względem siebie – niedużo, kilka-kilkanaście centymetrów. Trzęsienia ziemi i wywołanej nim fali nikt nie zauważa, dopóki fala nie dotrze do brzegu. A tam – kataklizm. O trudnej do wyobrażenia skali.
Pechowe rejony świata żyją z tsunami od zawsze, toteż ludzie jakoś sobie z nimi radzą. Jeśli się już przeżyło falę, opcje są zasadniczo trzy: budować wyżej (gdzie indziej, dalej od morza), budować tak, żeby budowle były odporne na zalanie, czy budować tak jak przedtem, tylko odgrodzić się od morza murem?
Historycznie najstarsza jest opcja pierwsza, ale jeśli ją wybrać, to jak daleko jest odpowiednio daleko? Jak wysoko jest odpowiednio wysoko? Jeśli mówimy o kraju ciasnym i pochyłym, takim jak Japonia, te pytania są wyjątkowo na miejscu, bo zdatnego do zabudowy terenu nie jest jakoś porażająco dużo. Więc – gdzie się budować?
Japończycy – kraj o historii wystarczająco ciągłej, aby mieć najstarszą na świecie firmę – poradzili sobie z problemem w unikalny sposób.
W miejscu, do którego doszła najwyższa za ludzkiej pamięci fala tsunami, stawiali kamienne obeliski z ostrzeżeniami przed osiedlaniem się poniżej, bliżej morza. Setki takich kamiennych ostrzeżeń nadal stoją w Japonii, przypominając i ostrzegając. Wiele z nich ma kilkaset lat. Wiele jest świeższych, tak jak przedstawiony wyżej kamień w Aneyoshi, postawiony po wielkim tsunami w 1933 roku.
Aneyoshi jest w całości wybudowane nad kamieniem, dzięki czemu uniknęło zmycia w 1960 i w 2011 roku. Inne miasta i wioski, dociśnięte demografią albo ufające nowoczesnym systemom ostrzegania, rozbudowały się poniżej i wbrew dawnym ostrzeżeniom, płacąc cenę w życiach i zniszczeniach.
Więcej:
Tsunami Warnings, Written in Stone
Tsunami Stones: Ancient Japanese Markers Warn Builders of High Water