Demonstracja 21 kwietnia 2018
Moi rodzice oboje byli nauczycielami – ojciec tradycyjnie, w szkole, a matka bardziej nieformalnie. Dziś na demonstracji ZNP, sprzeciwiającej się obecnej polityce edukacyjnej, odkryłem, że mam na tym tle kompleksy. Rozmawiałem mianowicie z nauczycielką, która w pewnej chwili zapytała mnie, czym się zajmuję zawodowo, a mi trochę wstyd było przyznać, że czymś tak nieważnym w porównaniu jak gry komputerowe.
Jako siła polityczna, nauczyciele są trochę dziwni. Z jednej strony uderza duże doświadczenie organizacyjne. Na dzisiejszą demonstrację przyjechało co najmniej pięć tysięcy osób z całej Polski. Starsza pani w kamizelce ZNP, która podeszła do nas w pewnym momencie, okazała się działaczką Razem z Pomorza. Tuż obok stał pan z tabliczką „Radom”. Mignęły mi w tłumie „Siedlce”. Ze sceny przemawiały między innymi osoby z Łodzi i Krakowa. Nie było to indywidualny wysiłek, który przypadkiem zaowocował różnorodną geograficznie demonstracją, lecz jak najbardziej skoordynowane przedsięwzięcie. Co jak co, ale zorganizować autokar na wycieczkę to nauczyciele potrafią. Mają w tym wprawę.
Na żadnych innych demonstracjach nie widuję aż tylu rekwizytów: flagi, kamizelki, tabliczki z napisami, koszulki, naklejki, parasole. Dołączające do demonstracji delegacje wyglądały dziś nie jak zwykłe grupy idące w jednym kierunku, lecz jak coś w pół drogi między wycieczką szkolną a kompanią wojska. Kolega zażartował, że nawet zakończenie demonstracji ogłoszono „równo z dzwonkiem”, bo punktualnie o czternastej, a wtedy tłum natychmiast zaczął się w bardzo zdyscyplinowany sposób rozchodzić „na przerwę”.
Z drugiej strony, widzę coraz więcej sygnałów, że nauczyciele jako pewien ogół cierpią z powodu niskiego morale. Znajoma nauczycielka mówi tak: jak trzeba zrobić jednodniowy strajk, to nikt nie chce brać w nim udziału. Za to jak trzeba przyjść na demonstrację, to wszyscy mówią, że nie warto, bo lepiej urządzić strajk. Wydarzenie facebookowe anonsujące dzisiejszą demonstrację ma poniżej trzystu oznaczeń „wezmę udział” i półtora tysiąca „zainteresowanych”, czyli wedle mojego rozeznania powinno przyjść jakieś dwieście osób. Przyszło pięć tysięcy, czyli kanały wewnętrzne ZNP zadziałały, ale kanał społeczny – nie.
Z trzeciej strony, na dzisiejszej demonstracji, obok osób z ZNP, przemawiała między innymi Dorota Łoboda, czyli przedstawicielka rodziców, Jan Guz z OPZZ, przedstawicielka Łódzkich Dziewuch, a także wiceprezydent Łodzi, czyli samorządowiec. Z partii Razem nikt nie przemawiał, ale staliśmy w tłumie z flagami i transparentem, jesteśmy też w kontakcie z organizatorami. To w sumie całkiem przekrojowa koalicja, po której spodziewałbym się zdolności do wywierania zauważalnego nacisku. Czy brak jej siły ludzkiej, czy też wybrała niewłaściwe metody działania, na przykład jest nie dość stanowcza?
Skłaniam się ku pierwszej możliwości, dlatego że druga jest od niej zależna. Weźmy na przykład Razem. Jeżeli komuś nie podobają się fioletowe memy, to najlepszą opcją jest wstąpić do partii i narysować lepsze. Jeżeli nie podoba się praca Zarządu Krajowego, to najlepszą opcją jest wstąpić do partii i poprzeć kogoś innego w wyborach. Jeżeli nie podoba się to, że się partia czymś nie zajmuje, to najlepszą opcją jest wstąpić do partii i zająć się tym. A jeśli komuś nie podoba się całe Razem, to najlepszą opcją jest założyć własne (przy czym uczciwie uprzedzam, że to więcej roboty i nerwów, niż się wydaje; zakładanie własnej partii to takie polityczne „zausz firme”).
Dużo mówi się od dwóch lat – ja sam też czasem o tym wspominam – że widzimy w Polsce coś w rodzaju przebudzenia politycznego. Powstało tak wiele ruchów, organizacji i grup, a wszystkie one wydają się zarobione po łokcie. Ale dziś widzę już, że to wszystko wciąż są zalążki lub przetrwalniki – nawet Razem, nawet ZNP. Prawdziwe przebudzenie jest wciąż przed nami, a nastąpi wtedy, gdy partie będą mieć nie tysiące, lecz dziesiątki tysięcy członków, a przynależność do związku zawodowego będzie taką samą oczywistością jak korzystanie z usług dostawcy internetu.
Mam nadzieję, że zdążymy z tym przed wyborami do Sejmu.