z pamiętnika przedsiębiorcy

Z pamiętnika przedsiębiorcy: urząd

Moja skądinąd bardzo porządna księgowa miała dziś do mnie pilną sprawę: potrzebowała, żebym złożył w urzędzie upoważnienie dla niej i potrzebowała też, żebym zrobił to dzisiaj. Czy jest to wykonalne? Ot, zagadka.

Moje kontakty z urzędami oceniam według trzech kryteriów:

  • ile mnie to kosztowało czasu,
  • ile mnie to kosztowało pieniędzy,
  • ile mnie to kosztowało nerwów.

Czas: 75 minut (30 min. plus przejazdy). W tym:

  • 5m – rozmowa z księgową
  • 15m – szukanie informacji w Internecie
  • 45m – przejazdy do urzędu i z powrotem
  • 5m – szukanie informacji na miejscu
  • 3m – kolejka do okienka
  • 2m – załatwianie sprawy w okienku

Czas przygotowania formularzy był pomijalny, ponieważ księgowa podesłała mi gotowiec, który trzeba było tylko wydrukować i podpisać.

Pieniądze: 0 zł.

Nerwy: troszkę.

Otóż mój urząd skarbowy to kilkupiętrowy budynek z dużą liczbą pracowników, pokoi, okienek i tak dalej. Nie jest tak, że wszystko załatwia się w jednym miejscu. Dlatego postanowiłem z góry dowiedzieć się, do jakiego okienka się zgłosić z moim formularzem, po to żeby nie zawracać głowy pracownikom urzędu i nie musieć chodzić od okienka do okienka. Tej informacji nie znalazłem ani w Internecie, ani w samym urzędzie. Musiałem zgadywać.

Na korzyść urzędu przemawia, że jest odporny na zgadywanie. Poszedłem do “sali przyjęć”, gdzie na półce z druczkami znalazłem również “mój”. Po tym poznałem, że dobrze kombinuję. Maszynka biletowa dała mi kilka opcji do wyboru, ale żadna nie nawiązywała wprost do mojego druczka, więc wybrałem taką, która wydawała się najbliższa. Nawet gdybym źle wybrał, nie przejąłbym się, ponieważ kolejka szła bardzo szybko. Przy okienku wywnioskowałem z reakcji urzędniczki, że nie zgadłem – niemniej druczek został przyjęty, dostałem stosowną pieczątkę i mam sprawę z głowy. Podejrzewam, że podział kolejki na okienka służył tylko zrównolegleniu jej i że równie dobrze załatwiłbym sprawę w dowolnym okienku.

Warto podkreślić, że to już kolejny raz, gdy idąc do urzędu nastawiam się na nieprzyjemności, a one później nie następują. Pracownicy urzędów nie są dla mnie nieuprzejmi.

W ramach wniosków racjonalizatorskich widzę okazję do drobnego usprawnienia. Czyste druczki leżą sobie na półkach – każdy w osobnej przegródce oznaczonej symbolem danego druczka. Proponuję uzupełnić te oznaczenia o numer pokoju i okienka, w którym się dany druczek składa.


republikacja z: facebook.com/jzwesolowski/posts/587255721455768

Jacek

Prowadzi studio działalności okołogrowej Inżynieria Wszechświetności i tam m.in. pisze więcej o grach. Autor podręcznika Level design dla początkujących. Twórczość Jacka można wspierać na Patronite. → facebook → twitter