Gra o wojnie informacyjnej
Z cyklu #dajciemimiliondolarów: gra o wojnie informacyjnej.
Tym razem nic fikuśnego, tylko uczciwie, mainstreamowe rzemiosło.
Klasyczna gra akcji w konwencji szpiegowskiej, a więc mało strzelamy, za to dużo kombinujemy, hakujemy, skradamy się. Generalnie atmosferę kroimy żyletką. W warstwie fabularnej: thriller polityczny. Bohaterowie są członkami komórki kontrwywiadu monitorującej działania wrogich agentów w internecie (przepraszam za słownictwo – taka konwencja). Oczywiście akcja bardzo szybko wychodzi z internetu, gdy sytuacja zaczyna wymykać się spod kontroli.
Motywem przewodnim scenariusza jest post-prawda. Nie wiadomo, co jest prawdą, a co nie, każdy ma swoją prawdę, wrogowie rozmyślnie sieją wątpliwości i dezinformacje. Niczego nie wysadzają w powietrze, bo nie muszą – tak nas wkręcą, że samy się powyrzynamy. Wszyscy jesteśmy ich nieumyślnymi marionetkami.
Oczywiście bohaterowie przeżywają dramatyczne i gwałtowne przygody, by ten proces powstrzymać. Może ich to kosztować nie tylko życie, ale także reputację, a w tym relacje z przyjaciółmi i ze współpracownikami. Wrogowie użyją przeciwko nim wszystkich swoich narzędzi, a więc: pomówień, insynuacji, fałszywek. Z czasem odbiorca odkryje “fintę w fincie”: zarówno “dobrzy” jak i “źli” są “pożytecznymi idiotami” faktycznych zbrodniarzy. Ci zaś szczują jednych przeciwko drugim, niczym S.P.E.C.T.R.E Amerykanów i Sowietów w starych Bondach.
W bonusie: różnorodna obsada. Fikcyjna komórka kontrwywiadu ds. wojny informacyjnej składa się z ludzi biegłych w sztuce komunikacji, to znaczy w szczególności ludzi, którzy znają polski równie dobrze co różne inne, egzotyczne języki. A gdzie najłatwiej znaleźć dwujęzyczną osobę władającą i polskim, i jakimś egzotycznym językiem? Ano wśród pierwszego pokolenia potomków imigrantów… 🙂
republikacja z facebook.com/jzwesolowski/posts/753853828129289